Ona jedna dostrzegała, W durnym świecie jakiś lad; Własna piersią dokarmiała, Oczy mlekiem zalewała. Wychowała jak umiała, A gdy wjrzal już czule na świat, Wziął swój los w ręce dwie I nie w głowie mu było, ze: Ref: Nie ma jak u mamy, ciepły piec, cichy kat, Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, robi błąd, Nie ma jak u mamy, cichy kat, ciepły piec, Nie ma jak u mamy, kto nie wierzy, jego rzecz. A tymczasem człeka trawil, Spać nie dawał mu taki mus, Żeby sadłem się nie dławił, Lecz choć trochę świat poprawił. Nie raz w trakcie tej zabawy Świeży na łbie zabolał guz. Człowiek jadł z okien kit, Lecz zanucić mu było wstyd: (ref.) # Te porywy, te zapały Jak świat światem się kończą tak, Ze się wrabia człek pomału, W ciepła zonę wstol z kryształem I ze szczęścia ogłupiały Nie obejrzy się nawet jak W becie już ktoś się drze, Komu nawet nie w głowie ze: (ref.) |