środa, 30 sierpnia 2023 roku Dodał: Sławomir Niedźwiecki |
|
Fot. Andrzej Zdanowicz Mateusz Ostaszewicz już po ukończeniu pierwszej klasy został stypendystą Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci. Stypendium otrzymał za wybitne osiągnięcia w nauce. W ciągu dwóch lat został laureatem lub finalistą licznych olimpiad i konkursów przedmiotowych. |
Gdy zaczął je wymieniać, aż ciężko było wszystko spamiętać: Olimpiada Wiedzy o Bezpieczeństwie i Obronności, Olimpiada Prawosławnej Wiedzy Religijnej, olimpiada z języka białoruskiego, Ogólnopolska Olimpiada Losy Żołnierza i Dzieje Oręża Polskiego. Mateusz interesuje się biologią, chemią, historią, literaturą. - Marzę o tym, żeby w przyszłości studiowac medycynę - mówi Ostaszewicz. Niewykluczone, że będą to elitarne studia zagraniczne. Bo już w połowie liceum przenosi się do elitarnego college'u w stolicy Wielkiej Brytanii. Dulwich College to jedna z najbardziej elitarnych prywatnych szkół Wielkiej Brytanii, Europie, a nawet świecie. Może księcia Williama na liście absolwentów nie mają, ale z pewnością znajdą się tam synowie ministrów np. z Indii, wysoko postawionych polityków czy biznesmenów. I właśnie do tej szkoły trafi Mateusz Ostaszewicz z Bielska. - Początkowo miałem trafić tam na rok, ale okazuje się, że mogę się tam kształcić przez dwa lata - mówi z radością Mateusz. Dulwich College w ramach współpracy ze wspomnianym wcześniej Krajowym Funduszem na Rzecz Dzieci co roku przyjmuje ucznia z Polski, opłacając mu czesne i internat. - W historii naszej szkoły jeszcze nie mieliśmy ucznia, który otrzymał taką propozycję - mówi z dumą Włodziemierz Wawulski wz. dyrektora II LO. Koszt utrzymania i kształcenia ucznia przez jeden rok to po przeliczeniu na polskie złotówki około 600 tys. zł. Mateusz Ostaszewicz będzie miał do dyspozycji pokój w internacie wraz z posiłkami oraz darmowe kształcenie. Uczyć się będzie jedynie trzech przedmiotów, które sam wybrał: biologi chemii i hiszpańskiego. Będzie mógł też kontynuować treningi. Taekwon-do. Jako wychowanejkBielskiego Młodzieżowego Klubu Taekwondo ma już wysoki stopień - niebieski pas. College ma też swoją pływalnię, korty tenisowe, boiska. Kładzie także ogromny nacisk na ogólny i kulturalny rozwój uczniów. W swoich zasobach ma dzieła Rembrandta, oryginały Szekspira, organizuje także bezpłatne wyjścia do kin, teatrów, muzeów, których w Londynie nie brakuje, a ich zasoby są jednymi z najbogatszych na świecie. - Jak już się dowiedziałem tam system nauczania jest zupełnie inny - mówi Mateusz. - Rok szkolny podzielony jest na trzy semestry. Lekcje oparte są na zajęciach laboratoryjnych i doświadczeniach. Dilwich ma kilkanaście nowoczesnych plaboratoriów i mnóstwo specjalistycznych pracowni. Duży nacisk kładzie się na nowoczesne dziedziny nauki jak genetyka, czy wirusologia. Zamiast kartkówek uczniowie realizują projekty, a oceny nie są wydawane w liczbach a literkach. W college'u obowiązuje też uniformizacja, czyli uczniowie muszą nosić jednakowe stroje. Wymagane są garnitury czarne lub ciemnogranatowe, białe koszule, buty skórzane lakierki. Wymogi dotyczą nawet skarpetek, które mają być długie, czarne i bez wzorów. Dopuszczalny jest też ciemny elegancki sweter w serek. - Wszystko to już kupiłem - mówi z uśmiechem. Mateusz mimo wyjazdu do Londynu nie przestanie być uczniem bielskich Białorusów. - Jak ustaliliśmy Mateusz formalnie pozostaje ciągle uczniem także naszej szkoły - mówi Włodzimierz Wawulski. - Przepisy na to pozwalają. Mateusz rok może zaliczać poszczególne półrocza i klasy, zdając specjalne egzaminy. Jeśli zechce może też zdawać w Bielsku maturę. Tym bardziej że jako laureat olimpiad z części przedmiotów jest zwolniony. Pewnie jednak zdecyduje się na zdawanie matury w Dulwich, bo tamta otwiera drzwi do najlepszych uczelni na świecie i przepustką do kariery na światowym poziomie. - To ogromna szansa dla Mateusza i ogromny powód do dumy dla całej naszej szkoły - mówi Wawulski. - Kto wie może w przyszłości będzie absolwentem Cambridge czy Oxfordu. Na miejscu spotka uczniów z całego świata. Zawrze też pewnie wiele ciekawych znajomości. Zakładam, że będzie tam pierwszym uczniem mówiącym po białorusku. Mateusz podkreśla, że takie wyróżnienie nie byłoby możliwe bez wsparcia rodziny i nauczycieli. - To wszystko zawdzięczam rodzicom i nauczycielom - mówi skromnie Mateusz. - To rodzice zgłosili mnie do Krajowego Funduszu, a nauczyciele przekazywali wiedze, motywowali do nauki i wspierali mnie we wszystkich działaniach. Szczególnie chciałbym podziękować profesorowi Wawulskiemu, prof. Annie Brzozowskiej oraz mojej wychowawczyni prof. Natali Koczuk. Na ich pomoc i motywację zawsze mogłem liczyć. Już w tak bardziej osobistej rozmowie Mateusz przyznał, że na początku miał obawy i nie od razu zdecydował się przyjąć propozycję nauki w angielskim college'u. W końcu dla 17-latka wiąże się to z pozostawieniem domu, znajomych, wyjazdem do obcego kraju, w którym nigdy nie był. Będzie musiał wejść w zupełnie nowe środowisko, w dodatku takie, w którym na lekcjach i w czasie wolnym musi posługiwać się jeżykiem obcym. Mateusz angielski zna bardzo dobrze. Nie ma obaw, że w normalnej komunikacji sobie nie poradzi, problem może być z rozumieniem pojęć naukowych, ale i tu zdolny licealista da radę - To jednak obawy, które szybko minęły - mówi. - Takie okazje zdarzają się bardzo rzadko i żałowałbym, gdybym nie skorzystał. Mateusz już jutro wyjeżdża, a jeszcze przed wyjazdem mimo wakacji musiał odrobić prace domową zadaną przez nową szkołę. Polegała ona na zrecenzowaniu wybranej książki. Angielski college dba o swoich uczniów, Mateusz jest w stałym kontakcie z osobą reprezenytująca szkołę, skontaktował się też z wcześniejszymi stypendystami Funduszu. Dostał nawet dokładne wytyczne jak ma dotrzeć do internatu z lotniska w tym listę zaufanych taksówek, które go bezpiecznie dowiozą na miejsce. Andrzej Zdanowicz Źródło bielsk.eu |
Wstecz |